Jako się rzekło, jak mówią tutejsi: endżoj jorself!
Oświadczyny morskim haszczem na brzegu zatoki Galway - nie przyjęte :/

Magda zbiera muszlaki na obiad, ktoś już wyżarł.....

i była tylko zupa na morskim zielu (wegetariańska):

Pojechaliśmy więc do portu w poszukiwaniu ryb....

... znaleźliśmy tylko palmę, którą jakiś głodny Irol albo Polaczek również opindolił:

Na pocieszenie dziewczyny znalazly sklep z koralikami i jak widać nudziłem się tylko ja:

Przerywnik rowerowy nr 1, co by zachować spojność tematyczną bloga:

Wycieczka w góry Burren i na klify Moherów. Zacne serpentynki:

Magda namierza siedlisko prastarego rodu Moherów:

Ochoczo ruszyłem do ataku, powstrzymała mnie jednak tablica:

Postanowiłem nie podejmować pochopnych czynów, przyrzałem się sprawie z bliższej ...

i z dalszej perspektywy:

Co pozwoliło mi nabrać respektu i inaczej spojrzeć na sprawy, nabrały one nieco bardziej mrocznego klimatu:

Postanowiliśmy więc odwiedzić Frodo, ale miał już gości...

... natomiast Saurona nie było na zamku. Przy okazji jego chałupa jest mocno przereklamowana:

Przerywnik rowerowy nr 2 (takie małe rowerki na znakach są):

Próba ogarnięcia innego tematu: góry Connemara, tym razem dziewczyny ogarniają...

a wycieczkę do porządku przywołuje Kapitan Rudobrody:

Drzewko szczęścia nad jedynym fiordem w Irlandii, jak większość drzew zagięte zgodnie z kierunkiem wiatru:

Góry Conemara i niezwykle sympatyczny Colie który poszedł z nami na spacer i miał chyba największą radochę gdyż...

zaczęło padać jak... w Irlandii...

.... i wiać jak w Irlandii, co dziewczyny wykorzystały co by się beztrosko popuszczać:

I tu miał być 3 przerywnik rowerowy ale aparat mi zamókł, chyba Kermit będzie miał robotę.
Ciao!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz